To nie będzie jest o tym jakie proporcje białka tłuszczu i węglowodanów są potrzebne dziecku, ani o tym jak przygotowywać posiłki. Nie jest o tym ile i jak często dawać dziecku do jedzenia.. Jest o czymś innym, ale też bardzo ważnym. O tym, co w wirze myślenia o powyższych kwestiach często nam umyka.
Bardzo często pytam na konsultacjach indywidualnych, ale też podglądałam przy okazji konsultacji domowych, które też prowadziłam jakiś czas temu, JAK dzieci są karmione. Gdzie stoi krzesełko, czy dziecku jest w nim wygodnie, co robią rodzice w trakcie posiłku, co mówią, co robią. W jakiej atmosferze odbywają się posiłki, jak dziecko się zachowuje?
Dlaczego to jest ważne?
Atmosfera w jakiej odbywają się posiłki jest super ważna! Bo nawet jeśli maluch dostaje idealnie zbilansowany posiłek, nawet jeśli posiłek składa się z samych super produktów, jest przygotowany z troską i miłością, ale podany w sposób który dziecku utrudnia zjedzenie go… to cały nasz wysiłek idzie na marne.
Maluch będzie się denerwował, my będziemy się frustrować. Jedzenie stanie się walką, dziecko dostanie łatkę „niejadka” albo „wybrednego” a my będziemy coraz bardziej wkurzeni i zniechęceni.
No więc co zrobić? Jak karmić niemowlaka i małe dziecko?
-
Po pierwsze sprawdź czy dziecku jest wygodnie
Czy siedzi dość stabilnie, czy ma podparte nogi, oparte plecy, czy blat nie jest za wysoko, czy nie wpijają się gdzieś pasy od krzesełka.
Jeśli dziecko jest starszakiem – czy siedzi wystarczająco wysoko korzystając z dorosłego krzesła?
Maluch któremu jest niewygodnie nie będzie w stanie wysiedzieć w trakcie posiłku. Będzie płakać żeby wyjąć go z krzesła, domagał się wyjęcia, lub jeśli jest już dość sprawny po prostu będzie się kręcił, wstawał, siedział półdupkiem itd. W takich warunkach naprawdę trudno z radością odkrywać nowe smaki i wchodzić w interakcje z osobą, która nas karmi albo po prostu siedzi obok.
-
Po drugie – jak najmniej się wtrącaj w to co dziecko robi z jedzeniem
Po prostu podaj maluchowi posiłek, połóż przed nim na blacie (jeśli to pierwsze miesiące rozszerzania diety) albo na jego talerzyku czy w miseczce (jeśli już etap rzucania naczyniami macie za sobą). I usiądź obok. Zjedz swój posiłek, wypij kawę albo koktajl z jarmużu albo po prostu bądź obok. Ale postaraj się jak najmniej wtrącać w to co dziecko robi. Jeśli rozgniata jedzenie, zjada powoli, zjada tylko część tego co dostało itd. nadal pozwól mu zrobić to po swojemu. Dzięki temu nauczy się radzić sobie samo, nie będzie czuło presji ani stresu związanego z porą posiłków. Zobaczy, że posiłek to normalny element dnia a nie pole walki i obszar, w którym rodzice stają się nagle mocno podenerwowani.
Nie musisz udawać, że Cię tam w ogóle nie ma. Możesz oczywiście rozmawiać z dzieckiem, mówić mu co jecie, jaką jedzenie ma konsystencję, jaki kolor, jaki smak, gdzie kupiliście jedzenie itd. Jeśli widzisz, że dziecko próbuje jeść samo ale ma trudności (np. uczy się chwytać, nabijać na widelczyk czy pić z kubka) to możesz mu pomóc, pokazać jak nabić jedzenie na widelczyk, przytrzymać kubeczek itd.
Ale poczekaj na sygnał dziecka (niemowlak nie powie na głos ale jeśli się przyjrzysz jego zachowaniu to szybko się zorientujesz kiedy się frustruje, starsze dziecko da Ci jasno do zrozumienia o co mu chodzi). Nie wyręczaj dziecka od razu, zakładając że jest za mało albo za mało sprawne, zaufaj że sobie poradzi.
W ogóle, po prostu daj dziecku spokój. Nie wycieraj go cały czas, nie poprawiaj jedzenia na talerzu, nie dokładaj, nie namawiaj żeby próbowało, itd. Jeśli Ci daje znać że chce wytrzeć rączki lub buzię, że potrzebuje pomocy no to jasne, od tego jesteśmy 😉 Ale póki nie prosi o pomoc po prostu daj mu doświadczać i jeść po swojemu.
-
Jeśli karmisz łyżeczką
Jeśli rozszerzacie dietę niemowlaka klasycznym sposobem, karmiąc dziecko z łyżeczki to punkt pierwszy nadal jest aktualny! Dziecku musi być wygodnie.
Pamiętaj żeby podawać łyżeczkę na wprost buzi i poczekać aż dziecko otworzy buzię. Nie wkładaj łyżeczki do ust dziecka kiedy ziewa, płacze albo się śmieje (byle tylko trafić nią do otwartej buzi). Nie wycieraj jej o wargi dziecka, pozwól mu zgarnąć zawartość z łyżeczki.
Do karmienia niemowlaka dobrze jest wybrać łyżeczkę która jest płaska, wąska i raczej twarda. Może być zwykła metalowa łyżeczka deserowa, lub któraś z dziecięcych dostępnych na rynku jeśli tylko spełnia powyższe wymagania.
Podawaj kolejne kęsy wtedy kiedy dziecko otwiera buzię, daje Ci wyraźnie sygnał, że chce dalej jeść. Jeśli odmawia, zaciska usta, pluje, odpycha, odwraca się to komunikat jest jasny – koniec posiłku. Siedzącemu niemowlakowi możesz teraz podać jeszcze kilka kawałków jedzenia na blat żeby poćwiczył samodzielne jedzenie 😉 we wpisie – niemowlęta i samodzielne jedzenie – czego się obawiasz? zobaczysz jak to zrobić bezpiecznie.
I ostatnia sprawa – pamiętaj że karmienie łyżeczką przez rodzica to rozwiązanie potrzebne na początku rozszerzania diety ale w kolejnych miesiącach ważne jest też podawanie kawałków do samodzielnego jedzenia i urozmaicanie konsystencji posiłków. To wspiera naukę żucia i gryzienia, co z kolei będzie ważne dla prawidłowego kształtowania umiejętności mowy. Nie przedłużaj więc za bardzo karmienia dziecka z obawy że się nie naje, zakrztusi albo zje mniej niż samodzielnie.
Przeczytaj więcej o tym dlaczego konsystencja jedzenia jest ważna
Przyglądaj się czy nie zaczyna się interesować samodzielnym jedzeniem, czy chce Ci zabrać łyżeczkę, sięga po posiłki z Twojego talerza? Jeśli tak, pozwól mu ćwiczyć! Nawet niemowlaki dają sobie radę z nauką jedzenia łyżką i widelczykiem jeśli tylko mają okazję. A dzieci w drugim roku życia już z powodzeniem mogą jeść całe posiłki samodzielnie.
-
Włącz dziecko we wspólne posiłki zamiast sadzać je na środku pokoju i skupiać się tylko na nim
Już się do tego odniosłam nieco w punkcie drugim, ale rozwinę tą myśl. Chodzi o to, żeby nie robić z posiłków wielkiego show.. o to żeby posiłek był normalnym elementem dnia, żeby dziecko nie zaczęło go kojarzyć z wielkimi przygotowaniami, nie słuchało w kółko o tym jak mało albo jak źle je, żeby cała Wasza uwaga w czasie posiłku nie skupiała się na nim.
Jeśli dziecko ma krzesełko ustawione na środku pomieszczenia a dookoła chodzą dorośli którzy je namawiają/karmią/poprawiają jedzenie na talerzu/liczą łyżeczki/chwalą za każdy kęs/strofują za brak apetytu itd. to naprawdę trudno będzie mu kojarzyć sobie porę posiłków przyjemnie..
Wiele problemów z karmieniem zaczyna się w okresie rozszerzania diety. Właśnie od tego, że przesadnie się skupiamy na ilości, kęsach, wycieraniu rączek, buzi i blatu w trakcie posiłku, zagadujemy dziecko, próbujemy mu pomóc mimo że nie potrzebuje pomocy, denerwujemy się że je za mało (mimo że je normalną „niemowlęcą” ilość) itd.
Wiem, że wiele tych rzeczy robimy odruchowo, uwierzcie mi też się zdarza coś palnąć jak mój sześciolatek kolejny raz chce zjeść jajecznicę albo co gorsza kanapkę z nutellą zamiast obiadu, który przygotowałam dla naszej rodziny. Ale wiem, że im mniej złych emocji wokół pory posiłków tym lepiej. Dlatego powstrzymuję się przed ochrzanianiem, karmieniem, nakazywaniem siedzenia „aż zjesz wszystko”.
Pamiętaj, że karmienie dziecka w pierwszych latach życia może wyglądać bardzo różnie i że dzieci mają różne „fazy” jedzeniowe. Np. nagle przestają jeść coś co bardzo lubiły, albo z dnia na dzień zakochują się w czymś czego nie lubiły. Albo nagle jedzą dużo mniej/więcej niż zwykle itd.
Jeśli Twoje dziecko rozwija się prawidłowo, rośnie i jest zdrowe to nie musisz martwić się o ilość zjadanego przez nie jedzenia. Pamiętaj, że Twoim zadaniem jest zadbać o regularne podawanie posiłków, dobór zdrowych posiłków i produktów i dobrą, zdrową atmosferę w ich trakcie. Resztę możesz spokojnie powierzyć dziecku i zaufać że będzie jadło tyle ile mu potrzeba a eleganckiego jedzenia sztućcami i prostego siedzenia przy stole w końcu się nauczy, kiedyś 😉
Na koniec ostatnia wskazówka
Pomyśl w jakiej atmosferze Ty chciałabyś/łbyś zjeść posiłek. To pomaga potrakotować i dziecko w sposób, który będzie sprzyjał dobrej atmosferze w trakcie posiłków.
Trzymam kciuki !
Komentarze pod artykułem
Ja mam pytanie! ? Wiem, że dziecko bada, ekserymentuje przy jedzeniu, ale… ileż można? Jak długo będzie trwało to zrzucanie jedzenia?
U nas BLW w pełnym wymiarze od 6-go miesiąca. Atmosfera jest taka jak piszesz. Jedzenie to normalna część dnia, każdy je to co ma na talerzu.
Staram się to rozrzucanie ignorować, ale czasem trudno nie odnieść wrażenia, że rzuca specjalnie (dziecko najpierw patrzy się mnie, potem strzela swoim rozbrajającym uśmiechem, podrzumując tym samym kontakt wzrokowy) by w tym samym czasie strzelić jedzeniem w podłogę. Syn ma skończony rok. Zdaję sobie sprawę, że to indywidualna kwestia każdego dziecka, ale… jakieś granice czasowe chyba są?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź 🙂
Milena,
a ja myślę że póki dziecko jest zdrowa i dobrz rośnie to nie ma się co przejmować “zabawą” w trakcie jedzenia. Próby rozrzucania można próbować ukrócić, wyjaśniając dziecku że tak nie wolno robić, ale myślę że na to będzie czas jeszcze jak dziecko będzie więcej rozumieć. Na razie to pewnie raczej zabawa niż badanie granic (takie w stylu dwulatka 😉 )
U takich maluchów chyba najlepiej działa nie zwracać uwagi na te zaczepki 😉
Dzień dobry 🙂 we wpisie jest informacja że przy tradycyjnym rozpoczynaniu diety, przy papkach podawanych łyżeczka należy poczekać aż dziecko otworzy buzię, co jeśli dziecko w ogóle tego nie robi? Boję się że że względu na ciągle “gadanie”i presję otoczenia mąla się zraziła i nie chce nawet próbować 🙁 a ja się stresuje tym że wszyscy patrzą mi na ręce i gadają że sobie nie radzę bo dziecko nie je. Kolejne pytanie pewnie już niejednokrotnie się pojawiało, co z wygodna pozycja jeśli dziecko jeszcze stabilnie nie siedzi? Jak długo można odwlekać rozpoczęcie rozszerzania diety że względu na brak pozycji siedzacej ? Z tego co obserwuje to sporo dzieci w wieku 6 mcy jeszcze nie siedzi. Pozdrawiam!
Magda, jeśli nie otwiera buzi to dla mnie jest znak że nie jest gotowe na to żeby coś do niej trafiło.. siedzenie to jeszcze inny temat bo faktycznie wiele dzieci może na tym etapie samodzielnie nie siadać, ale jednak wiele już jest w stanie siedzieć z podparciem w krzesełku lub na kolanach rodzica.
U nas jest dokładnie jak opisujesz w artykule. Krzesełko mam w kuchni przy stole. Siadam zawsze z córką do posiłków. Zawsze opowiadam jej co jej podaję. Zazwyczaj mamy identyczne posiłki. Córeczka ma teraz 9 miesięcy niestety nie robi postępów. Właściwie w 10% coś skubnie, igryzie by potem wypluć. Czasem zje awokado czy liźnie czegoś innego. I tak od początku. Nie ukrywam,że już nie mam pomysłów jak jej podawać i co jej podawać. Karmię ja piersią. Rozwija się prawidłowo. Mimo wszystko nic nie działa. 🙁
Gosia, ale rozumiem że Córeczka próbuje? Martwisz się ilością zjadanego jedzenia?
Tak, jest chętna. Wszystkiego dotyka, próbuje. Tyle tylko,że ilość jest właściwie zerowa. Ugryzie np.mięsa i wypluwa. Próbowałam karmić po piersi, przed, po odczekaniu i w sumie nijak. Teraz też rosną jej zęby. Jeden za drugim.
Tak naprawdę jeśli dziecko jest zdrowe i prawidłowo się rozwija to pozostaje tylko cierpliwe proponowanie posiłków stałych. I próbowanie różnych pór podawania tych posiłków, w różnych konfiguracjach czasowych w stosunku do karmień z piersi.
Pani Małgosiu, mam pytanie i nie mogę praktycznie znaleźć na nie odpowiedzi. Czy 3-letnie dziecko może jeść kaszankę? Oczywiście po obróbce cieplnej tzn smażona, grillowana itp?
Pewnie literatury naukowej na ten temat nie znajdziemy 😉 ale myślę że okazjonalnie może trochę zjeść
Witam. Jeśli dziecko ma skończone 6 miesięcy, siedzi stabilnie z poparciem u rodzica wg wskazówek mamyfizjoterapeuty ale nie otwiera buzi Kiedy trzymam łyżeczkę tzn, że nie jest gotowe? Zabiera łyżeczkę i sam sobie wkłada do ust. Oczywiście nie zgarnia wtedy tego co na niej jest bo odwraca ją bokiem. Co w takim przypadku? Próbować poddawać codziennie, czy wstrzymać się na kilka dni?
Agnieszka, ale maluch siedzi, jest w wyprostowanej pozycji? Jeśli tak to może spróbować z czymś gęstszym na łyżeczce albo po prostu z jedzeniem które będzie mógł sam chwytać i próbować jeść?
Tak. Próbowałam z marchewką w słupkach, kalafiorem, brokułami. Bierze do rączki, przykłada do ust i wypuszcza. Wiem, że to tylko nauka i początki ale się zastanawiam czy próbować, czy dac mu kilka dni spokoju i spróbować ponownie.
Próbowałam już różnych możliwości. Warzywa w słupkach, papki. Jak ma w słupkach i coś odgryzie to zazwyczaj wyplowa.
Pani Małgorzato, a czy potrafiłaby Pani powiedzieć, jak postąpić z dzieckiem, którego waga w 10 miesiącu utrzymuje się poniżej trzeciego centyla, a którego nie udaje się “dokarmić” posiłkami stałymi?
Córka nie zdradza żadnych niepokojących objawów oprócz niskiej wagi – jest żywa, kontaktowa, dużo się rusza. Lekarz zalecił zwiększenie ilości i kaloryczności posiłków, ale mimo prób jedzenie wygląda tak, że od 20:00 do 6:00 dziecko pije pięć razy z piersi, a w ciągu dnia zjada jedynie małe porcje pokarmów stałych, między które z trudem udaje się wcisnąć choćby jedno karmienie piersią. Przez jakieś 5 minut utrzymuje się zainteresowanie jedzeniem, po czym następuje próba opuszczenia fotelika… Czy to jest Pani zdaniem sytuacja wymagająca konsultacji ze specjalistą od żywienia, czy raczej odczekania i testowania dalej? Dodam, że córka miała dość niską wagę urodzeniową (niecałe 3 kg)i jest – podobnie jak ja – drobnej budowy. Zawsze też bardzo krótko i szybko piła z piersi (5-10 min).
Zwykle w takiej sytuacji trzeba mieć rękę “na pulsie” tzn. sprawdzać czy maluch przybiera na wadze zgodnie ze swoim centylem, można dla spokoju zrobić badania krwi pod kątem anemii (morfologia, ferrytyna, żelazo). Podawać regularnie posiłki stałe (niezaleznie od tego ile mleka maluch pije) i już pod koniec 1 roku życia można to robić przed karmieniami z piersi (wtedy pierś można podawać oczywiście do popicia posiłków).
Ważne są też proyspozycje genetyczne – niektóre dzieci po prostu są drobne (często podobnie jak ich rodzice 😉 ) i po prostu więcej jedzenia im się nie mieści 😉 nie potrzebują więcej dlatego nie jedzą więcej.
A o gęstość odżywczą dbać trzeba niezaleznie od tego ile dziecko zjada – wskazówka na temat dbania o kaloryczność posiłków więc jest jak najbardziej aktualna.
Możesz przeczytać więcej na ten temat tutaj: https://malgorzatajackowska.com/2018/06/02/kilka-zasad-rozszerzania-diety-o-ktorych-czesto-zapominamy/
Bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedź i wskazówki!
Córka skończyła 4.11 5 miesięcy. Pediatra powiedziała, że zatrzymała się z wagą i mam już zacząć rozszerzanie diety, ale córka w ogóle nie chce otwierać ust. Ma je zaciśnięte i jedynie zlizuje to co ma na dolnej wardze. Czy próbować jej dalej podawać łyżeczką czy zgłosić ten problem pediatrze
Ania, jasne że możesz zgłosić, ale myślę że to nie problem tylko brak gotowości dziecka po prostu. Nie wiem co dokładnie oznacza że zatrzymała się z wagą – czy wolniej przybiera (co może być normalne) czy w ogóle nie porzybiera na wadze, czy to długo trwa. Może potrzebne są częstsze karmienia mlekiem. A dalsze próby podawania stałych posiłków można podejmować jak będziesz widzieć że jednak buzia się otwiera na widok łyżeczki 🙂
A jak to jest z jedzeniem poza domem? My często, szczególnie w weekendy jesteśmy u jednych albo drugich dziadków lub jemy obiad w restauracji. Jak w takich przypadkach pozostać przy blw? Czy wozić do dziadków krzesełko do karmienia?
Agnieszka, w restauracji zwykle wystarczy posprzatać po dzieku 😉 serio. Moje dzieci są już duże ale niemal zawsze w trakcie posiłków poza domem jedli sami. Zawsze wzbudzało to raczej aciekawienie i podziw (bo jak to roczniak je zupę łyżką!) – tyle że powstaje bałagan więc żeby nie zostawić złego wrażenia zawsze po nich dokładnie sprzątaliśmy (mokre chusteczki itd). U dziadków (zależnie od tego jak czesto tam jesteście) można zakupić drugie krzesełko, poprosić dziadków żeby się zaopatrzyli 😉 albo brać dziecko do stołu na kolana. I też potem dokładnie posprzątać 🙂
Dzień dobry, od tygodnia zaczęłam próby z BLW. Codziennie podaję dziecku gotowane warzywa w słupkach, ale małego obrzydza już dotknięcie jedzenia, czasami próbuje włożyć coś do buzi ale po dotknięciu ust z obrzydzeniem cofa rączkę. Natomiast jak ja mam coś w ręce to łapie mnie za palec i wtedy ssie jedzenie ale z własnej rączki nigdy tego nie robi. Czy znane są Pani takie przypadki obrzydenia, sądzi Pani że mu to przejdzie czy jednak pozwolić mu jeść z mojej ręki (czego wolałabym uniknąć bo ja w tym czasie co on jem swój obiad 😉 ).
Pozdrawiam