Rozszerzanie diety dziecka to taki czas, kiedy wiele rzeczy wydaje się zupełnie nowych i pojawia się mnóstwo pytań. To czas ekscytujący ale często też bardzo stresujący. Pisałam już o tym kiedy zacząć rozszerzanie diety, co podawać niemowlakowi, jaka powinna być konsystencja jedzenia, jakie są zalecenia dotyczące rozszerzania diety, jak często podawać posiłki stałe itd. Ale jest jeszcze kilka ważnych zasad rozszerzania diety, o których nie pisałam, albo tylko wspominałam na blogu (za to często je powtarzam na warsztatach).
Jeżeli nie czytałaś jeszcze żadnego artykułu na mojej stronie to zapraszam najpierw do zakładki rozszerzanie diety – znajdziesz tam ściągawkę i teksty o których wspomniałam wcześniej.
A teraz najważniejsze zasady rozszerzania diety, o których często zapominamy
1. Rozszerzanie diety trwa dłużej niż nam się wydaje
Nie do końca wiem dlaczego, ale często o rozszerzaniu diety mówi się z perspektywy wieku 6-12 miesięcy. Ten 12 miesiąc wydaje się być jakąś granicą, po której nagle coś ma się zmienić w zachowaniu dziecka i jego sposobie żywienia. Granicą, do której wydaje się nam, że powinniśmy odstawić mleko, albo wprowadzić wszystkie nowe produkty do diety malucha. Tymczasem w większości zaleceń dotyczących żywienia małych dzieci mówi się raczej o pierwszych dwóch latach życia.
Rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące długości karmienia piersią mówią o kontynuowaniu go właśnie przynajmniej do końca drugiego roku życia. Oczywiście w międzyczasie powinniśmy wprowadzić pokarmy stałe do diety dziecka, ale nadal mleko pozostaje jej ważnym składnikiem. Obserwuję to bardzo często w swojej pracy, szczególnie wśród dzieci karmionych piersią. Ale i maluchy pijące mleko modyfikowane w okolicach pierwszego roku życia nadal mają często jeszcze mocno mleczną dietę, budzą się w nocy na butelkę i nie chcą zrezygnować z picia przez smoczek niezwłocznie po pierwszych urodzinach.
Pierwsze miesiące rozszerzania diety to często czas, w którym dzieci jedzą niedużo stałych posiłków. Raczej próbują, uczą się żuć i gryźć, poznają nowe smaki. Jeżeli pozwalamy im jeść według swojego apetytu to ich dieta staje się bliższa diecie reszty rodziny własnie w drugim roku życia a nie w pierwszym. Myślę, że przyjęcie perspektywy, że rozszerzanie diety trwa również w drugim roku życia pozwala na podejście do tego procesu z większym spokojem i bardzo to polecam.
Więcej możesz przeczytać we wpisie – mleko to podstawa vs pięć posiłków dziennie.
A tu możesz posłuchać o mleku modyfikowanym po 1. roku życia
2. Pamiętaj o gęstości odżywczej, żelazie i dodatku tłuszczu do posiłków
Ponieważ niemowlęta jedzą zwykle niewielkie ilości stałych posiłków, to szczególnie ważne jest, żeby proponowane jedzenie było bogate w energię i składniki odżywcze. Najbardziej newralgiczne kwestie to kaloryczność posiłków i dostarczanie żelaza z żywności uzupełniającej.
Nie chodzi o to, że mleko traci swoją wartość odżywczą (to nie jest prawda), ale około 6 miesiąca życia zaczyna się okres, w którym stopniowo wyczerpują się zapasy żelaza zgromadzone w życiu płodowym. I również stopniowo oprócz energii dostarczanej z mlekiem dziecko potrzebuje też kalorii z innych posiłków.
A więc po pierwszych próbach podawania pojedynczych warzyw czy owoców nie zwlekaj za długo z wprowadzeniem produktów czy prostych dań o dużej gęstości energetycznej. Czyli takich, które mają więcej kalorii i składników odżywczych nawet w małej porcji posiłku: kasz, makaronu, mięsa, ryb, jajek, pieczywa, najlepiej z dodatkiem tłuszczów (są świetnym źródłem skoncentrowanej energii a przy okazji nośnikiem cennych witamin) – awokado, olejów roślinnych np oliwy z oliwek czy oleju rzepakowego, ale też np. oleju z pestek dyni, lnianego czy z czarnuszki.
Zobacz wpis o tłuszczach w diecie mamy i dziecka
Tutaj film o GĘSTOŚCI ODŻYWCZEJ a tutaj o ŻELAZIE
Codziennie w jadłospisie dziecka powinny pojawiać się produkty bogate w żelazo: do wyboru mięso, ryby, jaja, nasiona roślin strączkowych (np w postaci składnika zupy, sosu czy pasty do maczania lub smarowania pieczywa). Żelazo jest jednym z ważniejszych składników diety małego dziecka, jego niedobory mogą prowadzić do anemii, spowolnienia wzrostu, obniżenia odporoności.
Pamiętaj też, że w grupie ryzyka niedoborów żelaza są dzieci, których mamy miały anemię w trakcie ciąży, dzieci które urodziły się przedwcześnie, albo miały szybko przeciętą pępowinie po porodzie (a więc niestety wszystkie maluchy urodzone przez cesarskie cięcie). Podawanie produktów bogatych w żelazo jest też ważne w przypadku BLW, nie podawajcie tylko warzyw i owoców ale też produkty bogate w żelazo. A jeśli dziecko dopiero nabiera wprawy w samodzielnym jedzeniu to możecie podawac je nawet przy każdym posiłku uzupełniającym obok warzyw czy owoców. Dla rodziców wegetarian i wegan wskazówki na temat żelaza od Iwony Kibil znajdziecie w wywiadzie na temat wege dzieci. Świetne artykuły na temat żelaza napisała też Zuza Antecka – możecie zajrzeć do wpisu – dlaczego żelazo jest tak ważne? jeśli ten temat Was interesuje.
3. Urozmaicaj posiłki
Wiadomo, że urozmaicenie w czasie rozszerzania diety sprzyja lepszej akceptacji nowych smaków w późniejszym okresie. Dlatego nie bójcie się podawać dzieciom produktów, które wydają Wam się np za gorzkie lub za kwaśne dla niemowlaka.
Podawaj też produkty czy dania, których sami nie lubicie albo nie macie w zwyczaju jadać (przy okazji można popracować nad urozmaiceniem swojej diety 😉 ). Można też przyprawiać posiłki dla dziecka (o tym więcej w następnych punktach).
4. Unikaj cukru i soli
Przede wszystkim dlatego, że łatwo przyzwyczaić się do słodkiego i słonego smaku, a dużo trudniej się od nich odzwyczaić. Dla niemowlaka każdy nowy produkt to mocne wrażenia smakowe, w końcu do tej pory jadły tylko mleko. Dziecko które dostaje słodzone posiłki będzie dużo mniej chętnie akceptować posiłki niesłodkie a nawet naturalnie słodkie np. owoce. Albo wręcz odmówi jedzenia posiłków innych niż te posłodzone.
Drugim ważnym powodem jest to, że słodzenie posiłków cukrem (czy jego zamiennikami np syropami) sprzyja kształtowaniu złych nawyków żywieniowych i zwiększa ryzyko nadwagi i otyłości a w konsekwencji też chorób dietozależnych np insulinooporności czy cukrzycy typu II.
Soli zaleca się unikać również ze względu na fakt że wystarczająco duże ilości sodu maluch dostaje w pierwszym roku życia z mlekiem i po prostu nie potrzebuje go więcej. A jego nadmiar może obciążać nerki dziecka i jest powiązany z większym ryzykiem rozwoju chorób układu krążenia.
W drugim roku życia sól może zacząć pojawiać się w diecie dziecka ale nie dosalajcie posiłków na talerzu. Raczej będzie to sól która znajduje się w produktach – np serach, pieczywie, niewielkie ilości używane do przygotowywania dań.
5. Ale możesz używać przypraw i podawać jedzenie o wyrazistym smaku
Koperek (jako przyprawa), oregano, bazylia, natka pietruszki, nawet papryka, łagodne curry, czosnek, imbir itd. To wszystko są przyprawy które można stosować gotując posiłki dla niemowlęcia czy małego dziecka. Oczywiście najlepiej zacząć od łagodnych ziół i przypraw, ale jeśli dziecko dobrze je akceptuje to można włączyć do przepisów również te bardziej wyraziste. Dzieci bardzo często to lubią!
6. Nie musisz korzystać z gotowej żywności dla niemowląt
Sama tego nie wiedziałam kilka lat temu kiedy rozszerzałam dietę mojego starszego syna. Karmienie niemowlaka kojarzyło mi się z marchewką ze słoika i podawaniem jej niemowlakowi leżącemu w leżaczku. Tymczasem w żadnych wytycznych na temat żywienia niemowląt, w żadnych oficjalnych rekomendacjach grup eksperckich nie ma słowa o tym, że należy podawać specjalną żywność niemowlętom.
Za to w zaleceniach WHO, ESPGHAN i PTGHIŻD znajdują się tabele, w których wyraźnie opisane jest, że dzieci powinny dostawać posiłki z rodzinnego stołu. Oczywiście pod warunkiem zachowania zdrowej diety i w wersji przygotowanej tak, żeby dziecko poradziło sobie ze zjedzeniem posiłku (np rozdrobnione, pokrojone itd.). Ale jednak mowa o produktach jak dla reszty rodziny.
Więcej przeczytasz we wpisie – czy to można podać niemowlakowi.
Oczywiście możesz korzystać z gotowej żywności dla niemowląt jeśli chcesz. Wiem, że to wygodne i oszczędza czas.
Ale proponuję zachować zasadę ograniczonego zaufania w stosunku do tych produktów i mimo wszystko czytać ich składy. Szczególnie dotyczy to posiłków “na słodko” – bardzo często zawierają dodatek cukru lub innych słodzideł. Prawo nie zabrania słodzenia żywności dla niemowląt i małych dzieci (chociaż wiadomo że to nie jest zdrowe) a wielu rodziców zakłada, że skoro jest “dla dzieci” to na pewno będzie to zdrowy wybór. Niestety nie zawsze tak jest.
7. Schemat to tylko wskazówka – dzieci czują głód i sytość i to jest najważniejsze
Chyba każdy rodzic niemowlęcia widział polski schemat rozszerzania diety przynajmniej raz 😉
Znajdują się tam dosyć dokładnie określone wielkości porcji i liczba karmień na dobę dla poszczególnych okresów wieku niemowlęcego. To co jest bardzo ważne w schemacie to to, że jest on uproszczony. Liczba posiłków i ich wielkość jest orientacyjna. W wersji z 2016 roku (zalecenia PTGHIŻD z 2016 roku) dodano informację, że liczba posiłków i ich wielkość dotyczy karmienia mlekiem modyfikowanym a w przypadku karmienia piersią karmień może być więcej (moim zdaniem na pewno będzie).
A chyba najważniejsze jest to, co napisane małym druczkiem na dole schematu: to dziecko ma decydować o ilości zjadanego posiłku. Moim zdaniem to najważniejsza informacja w całym schemacie, niezależnie od tego czy dziecko jest karmione piersią czy butelką.
Dzieci czują głód i sytość. To naturalna samoregulacja apetytu i karmienie według potrzeb dziecka pozwala na zdrowe wzrastanie i budowanie dobrych relacji z jedzeniem.
Komentarze pod artykułem
Dziękuję za te wiedzę. Ale mam pytanie odnośnie początków rozszerzania diety. Moja mała będzie miała 7 mies od dwóch tygodni starami się wprowadzać nowe posiłki ale mała bardzo niechętnie je warzywa. Odrazu wypluwa je. Jedyne co lubi to truskawki. A tak to troszkę jabłka i tyle. Kaszka też jej nie smakuje. Kilka razy dziennie staram się coś jej podać (zazwyczaj jeden produkt przez cały dzień) ale ona i tak nie chce jeść. Boję się właśnie ze za mało będzie miała dostarczanych składników które potrzebuje. Jakaś złota rada jak przekonać malucha do jedzenia? Wiem że nic na siłę ale obawiam się że źle to wpłynie na jej zdrowie w przyszłości.
Marta a możesz napisać czy widzisz u Córeczki oznaki fizycznej gotowości do jedzenia? Czy siedzi stabilnie? I czy podajesz jej posiłki stałe przed czy po karmieniach mlekiem?
A co np z proszkiem do pieczenia i soda ? Chciałabym zrobić domowe muffinki, synek ma 8 miesięcy, a wszystkie przepisy zawierają te dodatki. Można je czymś zastąpić ?
moim zdaniem nie trzeba niczym zastępować i po prostu użyć sody. Dlaczego nie?
Dla mnie rozszerzanie diety mojego dziecka (10 m-cy) to miła przygoda, przebiega do tej pory prawie bezproblemowo. Najgorzej sprawa wygląda z tym samoregulowaniem ilości zjadanego pokarmu… Czasem widać, że mu zwyczajnie nie smakuje (czy to przygotowane przeze mnie, czy ze słoiczka), a wiadomo, że nie będę mu gotowała jednego posiłku aż do skutku, czy otwierała 5 słoiczków, aż któryś posmakuje 😉 I wtedy jest wpychanie, albo oszukiwanie – łyżeczka deserku/łyżeczka obiadku. Byle tylko się najadł. Można by oczywiście podawać dziecku to co lubi, ale dieta była by wtedy mniej urozmaicona, bo wiadomo, ze trzeba próbować nowych smaków.
Dorota, ale własnie o to chodzi żeby dziecko jadło, próbowało według swojego apetytu. Jeśli coś mu nie smakuje to spróbuj kolejny raz innego dnia, i kolejny i kolejny.. Może w innej formie, w innej kombinacj smakowej? Może do rączki a nie łyżeczką? Takie oszukiwanie niestety powoduje że dziecko nie je według swojego apetytu i może stracić zaufanie do osoby która je karmi.. wiem że to może być stresujące bo masz wrażenie że zjada za mało, ale nadal ma mleko w diecie, prawda?
Witam serdecznie, co najlepiej podać na kolację niemowlakowi (10 m-cy). Spożywa ją ok 18:00 czy to nie za późno na słodkie kaszki? tzn z owocami świeżymi i suszonymi(taką zjada na śniadanie). Czy lepiej podawać kolację na wytrawnie? Co najlepiej? Niestety dziecko po spożyciu jajek wymiotuje:-( Czy jest ograniczenie dot. spożycia owoców pamiętam, że prawdopodobnie do 150g na dzień? Dziękuję serdecznie za odpowiedź.
Moim zdaniem owoce można podawać o każdej porze, również na kolację 🙂 więc kaszka może być. Ważne jest moim zdaniem żeby przynajmniej równie często i podobnie dużo podawać też warzyw.
150g to ograniczenie które pojawiało się w schemacie z 2007 roku ale dotyczyło soków z tego co pamiętam. I myślę że taka porcja owoców dla niemowlaka (150g) to wystarczająco dużo na cały dzień 😉
Zastanowiła mnie kwestia żelaza u dzieci urodzonych cc. Z tym szybszym przecięciem pępowiny przy porodzie cc, w moim przypadku czekano aż pępowina przestanie tętnić to znaczy, że zostałam przecięta w dobrym momencie czy się mylę? I powinnam się hłowić bardzoej nad tym żelazem w początkach rozszerzania diety syna?
Karolina, tak jeżeli pępowina przestała tętnić to prawdopodobnie odczekano z jej odcięciem wystarczająco długo. W zaleceniach WHO mowa o przynajmniej 3 minutach, jesteś pewna że przy CC tak długo odczekano z jej odcięciem? (wydaje mi się że to rzadko praktykowane dlategop pytam..)
Na pewno dobrze jest zwrócić uwagę na czeste podawanie produktów bogatych w żelazo jeżeli masz wątpliwości.
Pani Małgorzato,
a czy rocznemu dziecku można podać świeży koktajl np. z surowego szpinaku, buraka itp?
no pewnie 😉
Mnie interesuje jak to jest z tym samodzielnym gotowaniem tzn. warzywa i owoce, gdzie kupować? Czy rzeczywiście te z super i hipermarketów to “samo zło”?
Jak z zawartością pestycydów itd.?
Synek ma prawie 6 mies. i już sama nie wiem co mu podawać, a interesuje mnie rozszerzanie diety przez blw.
Dodatkowo jak to jest z tą gotowością do rozszerzania diety – jeden lekarz niedawno oburzył się, że powinnam zacząć już w 17 tyg., a inny że spoko mogę zacząć koło 6 mies.
Chcę gotować obiadki swojemu synkowi (8mies) z tym, że nie mam warzyw, owoców ze sprawdzonego źródła. Pediatra powiedziała mi, że skoro tak to lepiej podawać dzieciom słoiczki?
A jak wygląda sprawa z warzywami i owocami, gdzie kupować? Czy te z supermarketów to naprawdę są takie złe dla niemowlaka?
Czy kupować tylko te bio?
Staram się stosować do tego co we wpisie, rozszerzam dietę synkowi od 1,5miesiąca(ma 7,5miesiąca) i choć widzę niewielkie postępy, i o ile rozumiem, że może zjadać niewiele i to jest w porządku, o tyle martwię się pracą jego języka. Ciągle mam wrażenie, że wypycha jedzenie i ledwo co jest w stanie dotrzeć głębiej. Nie wiem czy to normalne, czy mija, czy mam dać spokój i się nie przejmować? Nawet jak odgryzie kawałek dziąsłami lub ząbkami(póki co dwie dolne jedynki) to jedzenie po prostu spada mu po języku, nie widzę, aby ćwiczył żucie i mielenie tego co już tam trafi. Język po prostu wykonuje ruchy do przodu, w dół i do tyłu. Nie wiem czy wystarczająco obrazowo to opisuję, będę baaaaaardzo wdzięczna za komentarz specjalistki 😉
Pani Małgosiu,
Mogłaby mi pani doradzić jak wprowadzić blw u rocznego dziecka? Zaczęłam rozszerzanie od łyżeczki bo wydawało mi się że synek nie był zbytnio zainteresowany jedzeniem z rączki. Czas mijał a próby z jedzeniem z rączki nie wypalały. Od miesiąca intensywnie podaje brzdącowi po kilka posiłków, pięknie się bawi, rozgniata, rozsmarowuje, zrzuca, jednak NIC nie trafia do buzi. Dodam że obiadki je łyżeczką ale na zasadzie nic na siłę.
A co z dziećmi, które stabilne nie siedzą? Mój syn ma 7,5 mięsiąca i jeszcze stabilne nie siedzi. Na razie rozszerzają mu dietę typowymi papkami, zaczęłam, gdy skończył 6 miesięcy. Na razie siedzi w bujaku. Czy stały pokarm może dostać dopiero, gdy usiądzie? Odruch wymioty ma prawidłowy, sprawdzony niedawno przez logopedę. Pozdrawiam serdecznie
Doczytałam już w innych Pani artykułach. Dodaj tylko od siebie, że mam teraz dwójkę dzieci i rzadne z nich nie siedziało stabilnie z podparciem w wieku 6 miesięcy i każdorazowo zaczynaliśmy rozszerzanie diety od klasycznych papek, a dziecko siedziało w bujaku. I za każdym razem słyszałam od fizjoterapeutów, żeby nie sadzać dziecka samemu, puki nie będzie na to gotowe. Może są dzieci, które szybciej nabywają tą uejętność. Trudno, poczekamy jeszcze na podawanie pokarmów do rączki. Pozdrawiam
Witam wszystkich. Moja córeczka właśnie skończyła rok, jest dalej na piersi. Niestety rozszerzenie diety nie jest dla nas wesołą przygodą, a przynajmniej dla mnie to stres i zamartwianie. A więc, rano je 200ml kaszki jaglanej, owsianej na wodzie z owocem, potem drzemka i trochę piersi. Potem jogurt naturalny z owocem, albo sam mus owocowy. Potem zaczynają się schody, z obiadu wciąż tylko zupy, dugie danie nieeee, i w kółko te zupy, codziennie ze zmiksowanym mięskiem(inaczej nie zje), jajko no i różne warzywa plus ryż albo kasza jęczmienna albo makaron. Potem pierś do drzemki. Podwieczorka nie ma, bo nie chce. I kolacja najchętniej znowu jadła by kaszke, ale czy mozna na śniadanie i kolacje?, chyba nie. Dlatego staram sie wprowadzac inne posilki, jakecznice nie tknie, chlebka trochę, placuszki bananowe nawet tak. Ale gdybym dala kaszę to wmucila by 200ml, czyli jednak jest glodna. Co mam robić, czy na obiad gotować 10 roznych zup, i to samo na kolację. Ma 83cm i 10,5kg, nie jest jakims tluscioszkiem z waleczkami tluszczu. Dlatego boje się czy nie schudnie przez to wybrzydzanie. Jestem z tym sama, a coreczka jest całym światem dlatego bardzo sie przejmuje wszystkim, czy dobrze robię dla niej. Pozdrawiam.
Wow z tego co piszesz to Corka pieknoe je wiec kaszka na kolacje to b. dobry pomysl
Nie można karmić dziecka w bujaku,grozi zadlawieniem!!!Dziecko musi siedzieć prosto. Jeżeli samo nie siedzi,to sadza się je na kolanach z podparciem.
Ewelina, jeśli dziecko nie jest w stanie utrzymać stabilnej siedzącej pozycji to na kolanach też nie będzie w stanie. A jeśli rodzice z jakiegoś powodu decydują się na podawanie posiłków zanim dziecko jest stabilne w pozycji siedzącej to lekko odchylona pozycja będzie bardziej właściwa, ale podkreślam, że w takiej pozycji pokarmy powinny być papkowate, gładkie, bez grudek i raczej płynne niż gęste. Właśnie żey uniknąć zakrztuszenia.
Pani Malgorzato, czy 8 I pol miesieczne niemowle moze zjadac 4 posilki, tak aby nie odstawilo sie od kp? Corka zjada ogromne ilosci I wydaje mi sie , ze jesli wprowadzilabym jeszcze jeden posilek to spokojnie by zjadla. Corka niestety byla I jest dokarmiana mm, chociaz z piersi obecnie je co ok 2 godz. Z gory dziekuje za odpowiedz.
Pani Małgorzato, po pierwsze bardzo dziękuje za wszelkie wskazówki – zarówno te w artykułach jak i komentarzach!
A teraz moje wątpliwości – co rekomenduje Pani podawac niemowlakowi (8 miesiecy) na kolacje? Caly czas kp i od jakiegos czasu cale noce mała „wisi” na cycku… potrafi budzić się co godzine… czy to może być kwestia nieodpowiedniej kolacji?
I jeszcze jedno pytania – Mała bardzo lubi biały twaróg półtłusty – zjada każdą podaną ilość;). czy może go jeść codziennie? Czy są jakieś ograniczenia co do ilości? Dodam tylko, że dziecko bardzo przybiera na wadze i wazy okolo 11kg (waga urodzeniowa 2,95kg)
Monika, obawiam się że nocne pobudki to kwestia bycia małym dzieckiem a nie kolacji.. Można oczywiście próbować różnych rozwiązań, dodać nieco tłuszczu do kolacji (jeśli było go mało albo wcale), szczególnie takiego bogatego w kwasy tłuszczowe omega 3, pilnować gęstości odżywczej posiłków i ich regularnego podawania. Ale niemowlaki budzą się w nocy..to część bycia niemowlakiem 😉
Jeśli chodzi o ser biały, myślę że może być codziennie, pod warunkiem że córa dostaje też inne produkty w ciągu dnia i jest to element jej jadłospisu? 😉
Za miesiąc będę rozszerzać dietę synkowi. Obecnie karmię piersią. Kiedy mam podawać mu nowe posiłki – tuż przed karmieniem piersią (w tym momencie jest zły bo głodny), tuż po karmieniu piersią (może być za bardzo najedzony) czy pomiędzy kamieniami piersią?
Agnieszka, na początku raczej pomiędzy karmieniami. To taki czas żeby pozanawać smaki i próbować. Zamiast mleka lub przed karmieniami z piersi można zacząć podawać posiłki około 9-10 miesiąca, tak zaleca WHO. Oczywiście biorąc pod uwagę apetyt dziecka i Wasz plan dnia. Zalecenia to tylko wskazówki, ważne żeby w praktyce Wam to się sprawdzało.
Zobacz też tutaj: https://malgorzatajackowska.com/2016/07/15/mleko-to-podstawa-ile-posilkow-podawac-dziecku/
i tu: https://business.facebook.com/malgorzatajackowskadoula/videos/vl.337855060338964/1707295732668361/?type=1
Witam, również jak wiele innych osób bardzo interesuje mnie odpowiedź na pytanie czy można podawać dziecku warzywa, owoce, mięso i inne produkty zakupione tak jak dla siebie w hipermarketach czy na rynku? czy muszą to być produkty bio?
Justyna jutro live na facebooku i Instagramie o tym też będzie – trudne tematy w diecie małego dziecka, zapraszam 🙂
https://malgorzatajackowska.com/wydarzenia/live-dieta-dziecka/
Pani Małgosiu! Super artykuł – bardzo za niego dziękuje ! Cały Pani blog to kopalnia wiedzy – brawo??????
Ja mam tylko takie małe krótkie pytanie – co najlepiej podawać dziecku , u nie już prawie 9 mcy, na kolacje aby w nocy brzuszek odpoczywał a nie pracował ? My ostatni posiłek jemy ok 17- gdzieś wyczytałam ze najlepszy na kolacje jest nabiał z bananem – czy to prawda ? Np jogurt z bananem
Z góry baaaaaardzo dziękuje za odp i za wszystkie Pani posty ???
Magda, dzięki 🙂
Nie ma wytycznych dotyczących kolacji, które mogłabym napisać z pewnością wiedząc, że to pozwoli na najbardziej optymalną pracę ukłądu pokarmowego. To bardzo indywidualna sprawa, ale nie sądzę żeby ostatnie karmienie przed snem było o 17, to wiele godzin na głodniaka aż do rana.
O tym że najlepszy na kolację jest nabiał z bananem też nie słyszałam 😉 chyba że może chodzi o zawarty w nich tryptofan?
Na pewno kolacja powinna być w miarę lekkostrawna ale w diecie niemowląt i tak większość posiłków powinna właśnie taka być więc nie sądzę żeby potrzebne były tutaj jakieś szczególne wytyczne..
Pani Małgosiu dziękuje za odpowiedz ! Haha , nie no o 17 stały posiłek a później tylko cycuś ?pozdrawiam baaaaardzo serdecznie ?
Magda, no jasne, domyślam się że potem jeszcze mleko 😉 Ale myślę że kolacja około godzinę przed snem będzie wystarczająca 🙂
Witam p. Mapgosiu! Od kilku miesiecy czytam Pani bloga, alaantkowego i Hafije 🙂 Córeczka 9 m. Ale w ok 8 tak na poważnie rozszerzana dieta z powodu brzuszka i róznych jego bólów…. 3 posilki plus 5 x piers dziennie i 1-2 w nocy czasem w ogole. Rano np. platki owsiane/jaglane/orkiszowe/ manna z owocami (swieze/mus/suszone/liofilizowane) np. z amarantusem, jako deser mus owocowy lub owoce swieze plus zboze ekspandowane amarantus/ pszenica (znika w mgnieniu oka) i obiadek to warzywa/miesko/rybka/jajko pieczone/gotowane na parze/ ewentualnie zupka. Gdzie pasuje dodaje kropelke oliwy z oliwek lub oleju lnianego. Czasem skorka z chleba (wielki entuzjazm), makaron z obiadu owoc liofilizowany tak na przekaske, albo gryzek domowego ciasta. Wszystko co sie da dostaje na blat stolu. Rózne konsystencje, tekstury, plynne kaszki razem nabieramy na lyzeczke i do buzi. Ostatnio Madzia zrozumiala ze paluszki zamoczone w kaszce sa pyszne i oblizuje je 🙂 robi postepy je coraz wiecej. A że cos w ogole zjada to widac w pieluszce. Balaganu co nie miara, ale lektura Pani Bloga,od kilku miesiecy, ksiazka Bobas Lubi Wybor i blog Alalantkowy i ich ksiazki i inne dobre strony o BLW sprawiaja ze wiem ze tak ma byc. I wiem, ze da to efekty. Nie mam ochoty po raz kolejny sprzatac armagedonu to podaje cos mniej brudzacego. Nie podaje jeszcze wody. Okolo 6 miesiaca po podaniu wody do posilku byly spore wymioty przez co zawiesilysmy na troche rozszerzanie diety. Niedlugo sprobuje podac i nauczyc ją do bidonu ze slomką/kubeczka. Moim zdaniem narazie piers wystarcza jej za picie. Ale latem wlaczymy dodatkowo troszke wody.wkrotce planuje podac jogurt naturalny i twarog (troche sie obawiam czy nie bedzie sensacji zoladkowych..) Moje pytanie : czy Pani zdaniem prawidlowo rozszerzam diete corce ? Czy cos przeoczam?
Joanna, brzmi to wszystko super 🙂 Myślę że obie radzicie sobie naprawdę bardzo dobrze!
Możesz dodawać nieco więcej oleju niż kropelka jeśli Madzia jada tak chętnie, pół łyżeczki do tych trzech posiłków, albo podobna ilość np masła, awokado, masła orzechowego czy mielonych nasion/orzechów – co pasuje 😉
Z wodą dobrze próbować może w takim razie między posiłkami żeby córka ćwiczyła obsługę kubeczka?
A jeśli domowe ciasto, to mam nadzieję, że bez cukru? 😉
Pozdrawiam!
Bardzo dziekuje za odpowiedz! Bardzo się staram i cieszę sie, ze robie to jak nalezy. Jesli chodzi o ciasto domowe to tu mnie Pani złapała. Ciasta domowe z cukrem ( zawsze ograniczalam jego ilość i daje mniej niz w przepisie). Popracuję nad zmianą na lepsze słodziwo może domowy syrop daktylowy z Alaantkowego przepisu? Lub syrop klonowy? Na miod za wczesnie. Wiem, ze dopiero po skonczeniu roku.
Wodę już po woli wprowadzamy: mały, przezroczysty, lekki kubeczek i pierwsze sukcesy w piciu z bidona ze słomką. Kilka łyczków połykanych kilka radosnie wypluwanych na bluzeczke 🙂 narazie bez wymiotow więc bede proponowac wode do kazdego “suchcszego” posilku.
Pierwsze proby twarogu tlustego dobrej lokalnej mleczarni zakonczone sukcesem.
Pałka kurczaka zagrodowego (mamy dostep do swojskich jaj, ale chwilowo nie do miesa) ugotowana w szybkowarze podana w calosci ochoczo jedzona z duzym zainteresowaniem.
Zwieksze ilosc podawanych olei/oleistych skl. za Pani poradą.
Jeszcze raz dziekuje za odpowiedz i poswiecony czas! Serdecznie pozdrawiam Joanna i Madzia
Joanna, jeśli chodzi o słodzidła to myślę że w pierwszym roku życia lepiej ich unikać po prostu, nawet jeśli to nie cukier tylko syrop czy cokolwiek innego, co miało by być “zdrowsze”. Chodzi też o to, żeby maluch uczył się i poznawał naturalnie słodkie smaki więc nie ma znaczenia czy posłodzisz ciasto cukrem, syropem, czy miodem.
Moim zdaniem lepiej słodzić mniej i jeśli już dajemy dziecku słodkości (np w drugim roku życia) to takie mało posłodzone. Wtedy nie ma większego znaczenia czy słodzisz cukrem czy czymkolwiek innym 🙂
Pozdrawiam i trzymam kciuki za ciąg dalszy rozszerzania diety 😉
Tak, oczywiście. Ma Pani rację. Tego się będę trzymać! Serdecznie dziękuję za pomoc! Po kilka razy czytam interesujące mnie u Pani artykuły (które są mi pomocne i za które bardzo dziekuję)… i pewnie jeszcze nie raz o coś dopytam! Pytania i wątpliwosci to pojawiają sie niemal każdego dnia…. Ale staram się i mam nadzieję, że podołam. Warto dla takiego skarbka!
Pani Małgorzato, Pani blog to prawdziwa skarbnica wiedzy, dziękuję Pani za Pani pracę!
Wdrażam mojemu 6,5-miesięcznemu Synkowi pokarmy od 3 tygodni (głównie łyżeczką) i zastanawia mnie stwierdzenie, żeby na początek dawać 1-2 łyżeczki na spróbowanie – maluch potrafi zjeść ich kilkanaście i to widać, że z ochotą (piszę o w ostatnim tygodniu, na początku rzeczywiście podawałam malutko). Czasem hamuję podawanie z obawy, żeby nie bolał go brzuszek (ale nie zaobserwowałam tego, Maluch jest pogodny o ile nie ząbkuje:). Czy kierować się jego apetytem czy raczej uznać że np 100g czy ml na raz to maksimum? Nie chciałabym przesadzić, ale może to tylko moje matczyne obawy 😉
Ula, dzięki za dobre słowa 🙂
Jeśli chodzi o ilość to myślę że jeśli tylko posiłki są gęste odżywczo i składają się z już wcześniej sprawdzonych w małych ilościach składników to można pozwolić Synkowi jeść tyle ile ma ochotę zjeść. Szczególnie jeśli nie widzisz żeby miał z tego powodu jakieś dolegliwości brzuszkowe.
No i pamiętając, że póki co posiłki stałe podajemy oprócz karmień mlekiem 🙂
Pani Małgorzato, we wpisie wspomniała Pani o tluszczach w diecie malucha. Podaję do kaszek czy obiadów olej od Olini ten dla dziecka (rzepakowy i slonecznikowy) ale wspomniała Pani że można dawać z czarnuszki. Sama go pije i podaje 3 letniej córce, a czy mogę go dodawać do dań dla 9mcznego dziecka?
Madzik, możesz spróbować 😉
Dzień dobry,
Przeczytałam chyba wszystkie Pani artykuły 😉 Jestem praktycznie zdecydowana na BLW ale zastanawia mnie jedno: jeśli dajemy dziecku jeść samodzielnie i mamy nie dokarmiać łyżeczką to w jaki sposób rozszerzyć dietę o np. kaszki czy jogurt? W jednym z artykułów było wspomniane, aby nie zwlekać z podawaniem mięsa czy ryby, ale czy to również podawać pokrojone?
Dodatkowo, córka kończy właśnie 6 mcy i 2 tyg. Chociaż już jakiś czas widziałam jej gotowość to wstrzymałam się przez święta (wyjazd, dużo ludzi itp., a chciałam do tego podejść na spokojnie, w znanym jej otoczeniu) i chorobę (chore gardełko, kaszelek i katarek lekki – ma przez to mniejszy apetyt od kilku dni i jest marudna). I nie do końca wiem, czy dobrze zrobiłam? Wszędzie piszą, że okolice 26 tyg to max czas kiedy dziecko powinno zacząć próbować nowych smaków.
Patrycja zobacz ten wpis:
https://malgorzatajackowska.com/2014/11/20/zupa-i-blw-jak-to-zrobic/
a tu film o początkach BLW – wyjaśniam jak podawać posiłki 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=fznyEcBngSs&t=4s
Dzień dobry, od 1,5 tygodnia rozszerzam dietę 6-mies. córce (na wstępie zaznaczę, że miała 2krotnie podcinane wędzidełko podjęzykowe i podwargowe jak miała 2 m-ce ze względu na duże problemy ze ssaniem i przyrostem wagi). Staram się stosować metodę mieszaną, 1 posiłek dziennie BLW, a drugi papki/rozgniecione np. awokado łyżeczką. Córka bardzo chętnie nabiera pokarm do buzi, ale bardzo mało trafia do brzuszka 😉 po prostu zazwyczaj miętoli w buzi chwilę i większość wypluwa. Czasem na posiłek zje w sumie dosłownie 1/4 łyżeczki. Rozumiem, że na początku poznaje się konsystencję i sam fakt, że w ogóle chętnie smakuje jest super. Ale czy jeśli tendencja się utrzyma, czy warto zgłosić się do neurologopedy? Jak długo czekać zanim “załapie” lub nie?
Alicja, dopiero zatwierdziłam Twój komentarz, dasz znać jak sytuacja się rozwinęła u Was?
Ja myślę, że takie śladowe ilości na początku rozszerzania diety to zupełnie normalna sprawa 😉 jestem ciekawa jak Twoja córka radzi sobie teraz?
P.S. Podawanie posiłków do samodzielnego jedzenia i z łyżeczki to nie jest mieszana metoda 😉 To po prostu rozszerzanie diety według zaleceń 🙂
https://malgorzatajackowska.com/2019/11/26/metoda-mieszana-co-to-takiego/